Dzień dobry! Niestety, nie zdążyłam wczoraj dodać nowego posta, chociaż miałam go przygotowanego od kilku dni. Natłok zajęć niestety mnie przerósł :( Na szczęście udało mi się znaleźć chwilę i dodać bardzo skrócony poradnik odnośnie tego, o czym powinnaś pamiętać rozpoczynając dietę - czy to odchudzającą, czy na przyrost wagi :)
Wiele razy spotkałam się z opinią,
że osoba otyła nie może ćwiczyć, ponieważ może to zagrozić
jej zdrowiu. Dlatego przed rozpoczęciem przygody z treningiem
najlepiej będzie najpierw schudnąć kilka(naście) kilogramów, a
następnie po tym czasie rozpocząć aktywność fizyczną Z tego
powodu postanowiłam stworzyć dzisiejszy post. Chciałabym Ci
przedstawić przede wszystkim ważne fakty, o których bezwzględnie
musisz pamiętać rozpoczynając dietę odchudzającą. Chcę
również, abyśmy wspólnie zastanowiły się, jak to jest z tym
treningiem osób otyłych :)
Rozpoczynając odchudzanie nie możesz
zapomnieć o tym, że zdrowe odżywianie jest tutaj kluczem do
sukcesu. Nie wystarczy, że ograniczysz ilość spożywanych batonów
„do niezbędnego minimum” - musisz całkowicie z nich
zrezygnować! Zamiast tego sięgnij po owoce lub orzechy. Warto
również, abyś ułożyła dostosowaną do Twoich potrzeb,
odpowiednio zbilansowaną dietę. Jeśli nie jesteś przekonana do
wizyty u dietetyka, wypróbuj plany żywieniowe przygotowywane przez
trenerów, specjalistów czy nawet blogerów :) Ja w celu inspiracji
korzystam z książek Ewy Chodakowskiej i Anny Lewandowskiej.
Szczerze mogę Ci polecić ich przepisy :)
BARDZO WAŻNE! Czytaj uważnie skład
produktów spożywczych, które kupujesz. Zasada jest stosunkowo
prosta: przede wszystkim, nim krótsza etykieta ze składem oraz nim
mniej emulgatorów („E-składników” typu E402, E403), tym
lepiej.
Pamiętaj, że dieta odchudzająca to
nie głodówka! Jeśli zaczniesz poważnie ograniczać ilość
spożywanych posiłków najprawdopodobniej szybko schudniesz... Ale
czasowo. Stosowanie głodówek to prosta droga do powstania nie tylko
efektu jojo w przyszłości, ale także napadów wilczego głodu czy
też rozregulowania metabolizmu. Zamiast tego powinnaś jeść..
Częściej! Najbardziej optymalna będzie dieta składająca się z
pięciu posiłków dziennie, o stałych porach. Posiłki te powinny
być bogate nie tylko w warzywa, ale i owoce czy mięso (lub
zamienniki, które pozwolą Ci dostarczyć tyle samo takich samych
składników, jakie zapewnia mięso). Pamiętaj o tym, by jeść do
syta, ale nie przejadać się. Lepiej częściej a mniej.
W tym momencie dochodzimy do pytania,
czy będąc osobą otyłą, można uprawiać sport. Odpowiedź brzmi:
oczywiście, że tak! Jest on wręcz niezbędny w celu szybszego
poprawienia skuteczności diety. Oczywiście, nikt nie będzie od
Ciebie wymagał, abyś od razu została przodownikiem ćwiczeń
wytrzymałościowych na siłowni :) Dostosuj poziom treningu do
swoich możliwości i regularnie go zwiększaj. Jesteś bardzo otyła?
Zacznij od regularnych spacerów. Zrzuciłaś zbędne kilogramy, ale
brakuje Ci energii? Przygotuj zestaw lekkich ćwiczeń, które bez
problemu będziesz mogła wykonywać w wolnych chwilach w domu.
BARDZO WAŻNE! Regularnie zwiększaj
poziom treningów, dawaj z siebie wszystko, męcz się... Ale nie
zamęczaj! Zbyt intensywny trening na początku drogi nie sprawi, że
szybciej schudniesz. Wręcz przeciwnie – najprawdopodobniej
skutecznie Cię zniechęci do walki o piękną sylwetkę. Pamiętam,
że ćwiczenia zaczynałam od dziesięciu brzuszków, dziesięciu
przysiadów i pięciu pompek. Jednak stopniowo zwiększałam poziom
treningu, dokładając treningu znalezione na Youtubie (między
innymi Mel B. i Ewy Chodakowskiej). Teraz weszłam na jeszcze „wyższy
poziom”, wciąż się rozwijam i cieszę z efektów, wciąż
podnosząc poprzeczkę :)
Podsumowując – tak samo jak i Ty, ja
również marzę o tym, by wyglądać jak trenerki fitness czy też
dziewczyny, które motywują swoim ciałem na stronach użytkowników
Instagrama, Facebooka... Ale wszystkie te kobiety ćwiczyły latami.
Tobie uda się osiągnąć ten sam efekt, jeśli będziesz
systematycznie trenować i przestrzegać zdrowej diety – tak samo,
jak robią to one. Nie ma drogi na skróty. Osiągnięcie pięknej
sylwetki stanowi długą drogę, ale efekty są tego naprawdę warte.
Dlatego, tak jak i ja, zrezygnuj ze złych nawyków żywieniowych i
zacznij regularnie ćwiczyć. Na pewno tego nie pożałujesz :)
Trzymaj się ciepło i do następnego!
"Nie wystarczy, że ograniczysz ilość spożywanych batonów „do niezbędnego minimum” - musisz całkowicie z nich zrezygnować!" nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Jeżeli osoba spożywa bardzo dużo słodyczy to znaczne ograniczenie będzie już sukcesem i przyczyni się do spadku kg. Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest tak łatwo odstawić słodycze (szczególnie na początku, gdy organizm jest uzależniony od cukru), więc w takim przypadku idealnie sprawdza się metoda małych kroków.
OdpowiedzUsuńCzęściowo się zgadzam - faktycznie, jeśli spożywasz bardzo dużo słodyczy, to odstawienie chociaż jednego batona dziennie będzie już sporym sukcesem :) Ale post był pisany w głównej mierze o moje własne doświadczenia: mnie powolne odstawienie nic nie dawało, ponieważ nie miałam na tyle silnej woli, by przestać jedzenie "po jednej kostce czekolady", MUSIAŁAM zjeść od razu całą tabliczkę :D Natomiast kiedy postanowiłam, że TERAZ, TEGO DNIA przestaję jeść słodycze, to w kilka dni udało mi się pokonać słodkie uzależnienie :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja właśnie zazwyczaj mam tak, że jak odstawiam słodycze do zera na miesiąc to po tym miesiacu po prostu rzucam się na wszystko co słodkie.. Więc też nie do końca się z tym zgodzę. Jestem raczej fanem małych kroków, sama niektóre rzeczy wprowadzałam miesiącami i weszły w krew na tyle, że nie jestem w stanie z nich zrezygnować, za to z innymi słabościami ciągle walczę
UsuńMam dokładnie tak samo, jak ChocoMonster. Udaje mi się wytrwać miesiąc bez słodyczy, za to później wszystko skrupulatnie nadrabiam i wręcz nie potrafię się od nich odkleić. Z drugiej strony metoda małych kroczków też się pod tym względem u mnie nie sprawdza, bo jeśli już danego dnia zjem coś słodkiego, to zaczynam uważać ten dzień za "stracony" i szaleję z czekolada na całego. Także wydaje mi się, że w tej kwestii każdy po prostu musi znaleźć swój sposób, najbardziej dla siebie odpowiedni :) Ja mojego niestety wciąż szukam.
UsuńJa mam tak samo, jak dziewczyny powyżej. Jestem jak alkoholik, ktory gdy sięgnie po 1 kieliszek, musi wypić calę wiadro. Dlatego nie ma mowy, abym potrafiła zjeśc 1 kostkę czekolady:) Dlatego znalazłam na to sposób. Po prostu raz na jakiś czas robie sobie dzień obżarstwa i wowczas zjadam np 5 snickersów na raz (mniam), ale na drugi dzien wracam do diety! Wierzcie mi, że w ten sposób nie ma żadnego zagrożenia, że przybierzecie na wadze:)
UsuńFajny, merytoryczny blog - będe Cię czytać (choć zgadzam sie z komentarzem Różowej Klary;) i dodaje do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że blog się podoba, a jeszcze bardziej, że będziesz do niego wracać :)
UsuńW takim razie zazdroszczę Wam dziewczyny, że potrafiłyście stopniowo rzucać chęć sięgnięcia po słodycze - ja, tak jak już pisałam, musiałam "raz a porządnie", co przez pierwsze dni było baaardzo ciężkie :)
Każdy musi znaleźć sposób na siebie, wydaje mi się, że łatwiej jest stopniowo ograniczać (ja miałam cheat day'a) niż zaprzestać z dnia na dzień a potem po spadku wagi rzucić się na wszystko co ma się pod ręką. Choć w przypadku rzucania palenia zrobiłam to z dnia na dzień, dlatego też sądzę, że to kwestia indywidualnego podejścia i silnej woli.
OdpowiedzUsuńDokladnie, każdy musi znaleźć sposób na siebie :) Może faktycznie, to co napisalam w poście było błędne - nie każdy przecież reaguje na "rzucenie uzależnień" tak samo. Ale, jak już kilka komentarzy wcześniej napisałam, mnie pomogło tylko i wyłącznie jednorazowe rzucenie slodyczy do zera. Pierwsze dwa, trzy tygodnie było słabo, ale później się przyzwyczaiłam. Teraz nawet na cheat day'u (też takie czasem mam :D) nie mam ochoty na czekoladę czy batony, wolę je zamienić na sorbety lodowe :D
UsuńŚwietny, bardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mnie to cieszy :)
Usuńnigdy sie nie odchudzalam.
OdpowiedzUsuńA ja tak :)
Usuńbardzo trafne zasady i pomysly musze je wdrożyć w życie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę śietnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń